Koniec świata, Atlantic, 28-02-2015
|
Koniec świata, Atlntic |
|
|
Koniec świata, Atlntic |
|
Koniec świata, Atlntic |
|
Ładne Panie, a co ;) |
|
Koniec świata, Atlntic |
"Koniec świata"- bo pokolenia nie muszą dzielić.28
lutego mieliśmy okazję zagościć w klubie Atlantic na koncercie z okazji
15-lecia zespołu. Pierwsze, co rzuciło się w oczy, to wygląd samego
klubu. Dużo stolików, przy jednym sushi, publiczność powyżej 25 roku
życia siedząca spokojnie w oczekiwaniu na koncert. Z drugiej strony pod
sceną grupa młodzieży gimnazjalno-licealnej, koszulki metalowych
zespołów, spodnie moro, typowe okazy powoli zanikającej subkultury w
bardzo pomniejszonych wersjach. Klub też nie był mocno wypełniony.
Sam,
przyznać trzeba uczciwie, na koncercie zagościłem głównie z sentymentu.
Na ostatnim ich występie byłem dobre 10 lat temu, bogatszy we włosy na
głowie i ideały. Trzeba przyznać, za tamtych czasów grali typowe,
niezbyt wyróżniające się ska. Muzycznie nie powalali, ale też nikt od
nich tego nie oczekiwał.Z
lekkim opóźnieniem, równym przerwie na papierosa, na scenie pojawił się
zespół, Jacek Stęszewski przywitał się z widownią i się zaczęło. Jeżeli
nie słyszałbym znajomych tekstów piosenek, podejrzewałbym, że ktoś
podmienił zespół. Zdecydowanie dojrzeli muzycznie i wokalnie. Z lekkiej
muzyki ska, w której z założenia powtarzają się motywy muzyczne, grupa
wyciągnęła wszystko co było możliwe. W chwili pisania tej relacji
słucham płyty "Oranżada" z 2010 roku, nawet od tego momentu zespół
poczynił znaczne postępy. Warto też zwrócić uwagę na akustyczną część
koncertu. Kilka utworów zostało zagranych znacznie spokojniej, w nowej
aranżacji, z dużą dawką zabawnej improwizacji.
Reakcja
publiczności też była wyraźna, młodzież szalejąca pod sceną, stoliki
naokoło w większości puste, wszyscy jak najbliżej zespołu. Ludzie z dość
szerokiego zakresu wiekowego skaczący razem do ulubionych utworów.Sam
klub należy pochwalić za nagłośnienie i oświetlenie, pod samą sceną
słyszałem wszystko doskonale nie głuchnąc przy okazji, światła miłe
zarówno dla widza jak i fotografa.Na
zakończenie dodam, że nie pamiętam koncertu, na którym bawiłem się tak
dobrze i który tak zaskakiwał, zarówno od strony zespołu jak i
publiczności.
Super fotki, w ogóle cały blog ma świetny klimat ;)
OdpowiedzUsuń