Wieki mnie tu nie było. To nie tak, że zdjęć nie robię. Po prostu inne hobby wciągnęło równie mocno i blog sam w sobie częściowo poszedł w zapomnienie. Tak czy inaczej wracam. Postaram się robić aktualizacje po każdym koncercie, a i od czasu do czasu wrzucę tu coś z nowego, bardziej produktowego hobby.
Więc na nowy początek, spacefest w żaku. Hipsterski festiwal, niszowa muzyka, od post-rocka po ambient. Tłum identycznych dziewczyn w biodrówkach, z grzywką, tatuażem i lekką niedowagą. Tłum facetów z dziwnymi fryzurami lub w okularkach lenonkach. Całkiem znośne piwo i sporo nowych znajomości. Jak na niszowe zespoły przystało, światła tyle co kot napłakał, chore na anemię punktówki, po dwie trzy na całą scenę. Pod ścianami śpią ludzie.